czwartek, 26 lutego 2015

Wybieram się

„Po wojnie przez kilka lat nie mogłam uwolnić się od zapachu krwi, prześladował mnie bardzo długo. Ledwie zacznę prać bieliznę – czuję ten zapach, zacznę gotować obiad – znowu czuję. Ktoś mi podarował czerwoną bluzkę, a wtedy to była taka rzadkość, brakowało materiału, ale nie nosiłam jej, bo była czerwona. Tego koloru już nie mogłam znieść. Nie mogłam chodzić do sklepów po zakupy. Do działu mięsnego. Szczególnie latem… I widzieć kurze mięso, rozumiesz, ono jest bardzo podobne… tak samo białe, jak ludzkie… Mój mąż chodził do sklepu… Latem zupełnie nie mogłam zostawać w mieście, starałam się gdzieś wyjechać. Kiedy nadchodzi lato, od razu wydaje mi się, że tylko patrzeć, jak wybuchnie wojna. Kiedy słońce nagrzewało wszystko: drzewa, domy, asfalt – wszystko to miało zapach krwi, wszystko nią pachniało. Cokolwiek jadłam, piłam, nie mogłam uwolnić się od tego zapachu!”. To fragment książki Swietłany Aleksijewicz pt. „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. W najbliższą sobotę w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza odbędzie się premiera spektaklu pod takim właśnie tytułem. Reżyseruje Krzysztof Popiołek. Ciekaw jestem jak sobie poradzi z tym niesamowitym, wstrząsającym zapisem rozmów z kobietami, które przeszły piekło wojny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz