poniedziałek, 28 lipca 2014

Stuart Neville „Duchy Belfastu”

Po przezabawnym „O mały włos” Colfera, opisującym przygody irlandzkiego sierżanta w Stanach, sięgnąłem po książkę Stuarta Neville’a pt. „Duchy Belfastu”. O ile Colfera śmiało uznać można za mistrza w tworzeniu szalonych, groteskowych historii, o tyle Neville’a określiłbym jako autora tworzącego mroczne thrillery o zacięciu społeczno-politycznym. „Duchy Belfastu” to debiut Irlandczyka, który wcześniej imał się różnorakich zajęć od komponowania muzyki po pieczenie chleba. W pewnej chwili postawił na pisanie, co okazało się być przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Powieść Neville’a toczy się współcześnie, chociaż w jej tle pobrzmiewają echa porozumienia z Wielkiego Piątku, kiedy to zawarto w Irlandii Północnej układ o zaniechaniu przelewu krwi. Teraz po ulicach snują się tytułowe duchy Belfastu. To ofiary byłego żołnierza IRA. Gerry Fegan słyszy je każdego dnia i nocy, próbuje zagłuszyć narastające poczucie winy wtłaczaniem w organizm kolejnych kieliszków alkoholu. Ma powody: „Podejrzewany aż o dwanaście morderstw, w tym dwa podczas okolicznościowej przepustki z więzienia na pogrzeb matki. Został skazany za podłożenie bomby u rzeźnika na Shankill w 1988 roku. Zginęły wtedy trzy osoby, w tym matka z małym dzieckiem. Fegan był szeregowym żołnierzem, jednym z najlepszych albo najgorszych, w zależności od punktu widzenia. Mówiąc wprost: zabójcą”. Fegan, aby odzyskać spokój musi zabić tych, którzy kiedyś nakłonili go do zamordowania niewinnych ludzi. Teraz to cyniczni politycy, wpływowi obywatele. Rozpoczyna się śmiertelna wyliczanka, kolejni działacze IRA giną z ręki bojownika-mściciela. Równocześnie trwa poszukiwanie Fegana. Chyba najtrafniej o tej powieści napisał recenzent „The Observer”, stwierdzając, że „To najlepszy beletrystyczny opis konfliktu w Irlandii Północnej”. Sam autor zamieszcza taki oto, wiele mówiący o sytuacji w jego ojczyźnie, zapis: „Pragnienie wolności, czymkolwiek ona była, zostało zastąpione żądzą pieniędzy i władzy. Ugrupowania paramilitarne, zarówno republikanie, jak i lojaliści, zachowały wprawdzie pozory wierności ideałom politycznym, ale Fegan wiedział, jak wygląda rzeczywistość”. Neville ową irlandzką rzeczywistość odmalowuje z wielkim zaangażowaniem i talentem. Książka ma doskonałe tempo, skonstruowana jest na zasadzie wyliczanki. Fegan usuwa kolejnych ludzi, duchy domagające się zemsty znikają jeden po drugim. Tyle tylko, że zło pozornie ukarane powraca z jeszcze większą siłą i mrocznością. Polecam. Bardzo dobry debiut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz