poniedziałek, 21 lipca 2014

Eoin Colfer „O mały włos”

„Opchnąłby gówno oczyszczalni ścieków. Jest tak dobrym sprzedawcą, że mógłby skasować gościa za wstrzyknięcie tłuszczu, który właśnie odessał mu z tyłka”. Mowa o Zebulonie Kronskim, medycznym szarlatanie, wątpliwej renomy lekarzu, pseudospecjaliście od przeszczepów, handlarzu podejrzanymi substancjami, pijaku i osobniku uzależnionym od wszelakich używek. Wreszcie jedynym przyjacielu przedwcześnie zwolnionego ze służby w wojsku sierżanta McEvoya. Ten drugi to główny bohater powieści Colfera. Poznajemy go w chwili kiedy odkrywa zniknięcie lekarza. Kronskiego jego lewe interesy prędzej czy później musiały doprowadzić do poważnych kłopotów. Sierżant McEvoy postanawia chwilowo zawiesić swoją pracę wykidajły w trzeciorzędnym kasynie w New Jersey i odnaleźć kumpla. Tym samym wplątuje się w niezwykłą historię, w której przyjdzie mu spotkać niebanalne postaci: zdemoralizowanego prawnika, bosa irlandzkiego podziemia, który nigdy nie był w Irlandii, sąsiadkę biorącą go za miłość życia sprzed lat, gangsterów-nieudaczników, policjantkę w bieliźnie, psychiatrę i wiele innych osób, z których część McEvoy pośle na tamten świat. O tej książce recenzenci pisali, że jest „ostra, absurdalna, ekstrawagancka”. Rzeczywiście, Colfer jest świetny i niepodrabialny. Wcześniej znany z książek dla młodzieży (seria o Artemisie Fowlu) zdecydował się napisać powieść zdecydowanie dla czytelników dorosłych. Oczywiście, nie każdemu styl Colfera przypadnie do gustu. Ja jestem tą książką zachwycony. Zgadzam się z opinią Ridleya Pearsona, że autor to „geniusz przy pracy”. Dialogi w tej książce są nieprawdopodobnie błyskotliwe, iskrzą humorem. Mam wrażenie, że Colfer pisząc „O mały włos” sam doskonale się bawił. W tym miejscu powtarzam za Harlanem Cobenem: „Cóż za niesamowita książka”! Polecam na wakacje. Radzę mieć pod ręką chusteczki do ocierania łez powodowanych wybuchami śmiechu. Świetny autor, świetny bohater, szalona historia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz