Jak
co roku robię podsumowanie tego, co czytelnicy znaleźli na księgarskich półkach.
Skupiam się na książkach związanych tematycznie lub biografią autorki/autora z
regionem Warmii i Mazur. Właściwie, mógłbym tę wyliczankę złośliwie podsumować
jednym zdaniem. Autorka ukrywająca się pod pseudonimem Joanna Jax w mijającym
roku opublikowała jedenaście książek i tym samym podważyła sens tworzenia całej
reszty piszących. Jednakże ukazało się całkiem sporo innych tytułów, co każe
myśleć, że ludzie sięgali również po utwory prozą i poezją konkurencji.
No
to zaczynamy! Najpierw poezja. Nie było tego zbyt wiele. Mieszkający w
leśniczówce Pranie Wojciech Kass napisał „Medytacje na 31 dni”, a tworzący w
podolsztyńskim Jonkowie Andrzej Wojciechowski tom „Zdychota. Wiersze wybrane”. Tadeusz
Rawa pochodzi z Reszla, ale związany jest z Olsztynem. Wydał „Śladami życiowych
przemyśleń”. Olsztyniak Michał Ostrowski napisał „Imago” a Krzysztof D. Szatrawski "Suitę w garniturze". Elblążanka Dominika
Lewicka-Klucznik „Rewir”. Również w Elblągu mieszka Wiesław Piechota, autor tomu
„Jutro”. W Lidzbarku koło Działdowa mieszka Natalia Kłosowska, Napisała ona
„Odtajnione lekcje życia”. Jabłonowo to też okolice Działdowa. Tutaj tworzy
Teresa Dwórznik-Romańska. Jej książka nosi tytuł „Tam, gdzie Wel drąży wąwozy i
Wkra nawadnia łąki”. W Działdowie mieszka Magdalena Cejman. Wydała ona „Nasiona
ciszy”. Również z Działdowem jest związana Anna Barbara Czuraj. Jej książka ma
tytuł „Wiersze do wyboru”. Alicja Poturnicka wydała „Przemijanie”. Elżbieta
Szczepkowska do spółki z Rajmundem Szczepańskim są autorami „Oblicz podróży”. To
tyle. W porównaniu do lat minionych poezji jakby mniej.
Proza.
Najpierw kryminały. Krzysztof Beśka opublikował „Zabójczą koniunkcję”, a
urodzony w Olsztynie Juliusz Machulski „Nikczemnego narratora”. Pochodzący z podolsztyńskich Dywit Przemysław Borkowski wydał "Noc poślubną". Warszawiak, ale
pomieszkujący w okolicach Reszla, Marcin Meller jest autorem „Dzieci lwa”. W samym
Reszlu rozgrywa się akcja kryminału „Ta, która wie” autorstwa Katarzyny
Kuśmierczyk. Z Rybna pochodzi Mika Modrzyńska, autorka „Poradnika grzebania
kotów”. Iławianka Weronika Mathia wydała dwa tytuły: „Szept” i „Rój”. Pochodząca
z Działdowa Paulina Cederska również napisała dwa kryminały. Są to: „Puste
miejsce” i „Ciało obce”. „Ostrakon” to książka autorstwa Krzysztofa P.
Czyżewskiego. Elblążanka Agnieszka Pietrzyk wydała „Ostatnie słowo”. Katarzyna
Gacek umieściła akcję swojej książki pt. „Krew z krwi” na Mazurach. Również na
Mazurach toczy się fabuła „Nie pytaj” Marii Biernackiej-Drabik. Z kolei na
Warmii toczy się akcja kryminału Alka Rogozińskiego pt. „Bal wszystkich
nieświętych”. Olsztyniak Paweł Rutkowski wydał „Projekt Paradiso”. „Mroczno” to
tytuł, ale i nazwa miejscowości, w której toczy się akcja kryminału Tomasza
Wandzela. Bohaterowie książki Alicji Sinickiej „Karnawał” przeżywają
dramatyczne chwile na Mazurach. Reasumując, całkiem sporo, ale w przeszłości
bywało więcej.
Za
to proza obyczajowa pod względem liczbowym ma się znakomicie. Wracam do
przywołanej na początku Joanny Jax i zaczynam wyliczankę: „Wiosenne
przebudzenie”, „Letnie przesilenie”, „Jesienne pożegnanie” i na koniec „Zimowy
sen”. Jedziemy dalej: „Kair, czwarta rano”, „O północy w Berlinie”, „Długa
droga do domu”, „Uciekinierzy”, „Najlepsza przyjaciółka” i „Miłość pod czerwoną
gwiazdą”. Jedenastą książką (dla dzieci) jest „Ferajna ze szkolnej ławki”. Duży
urobek ma inna autorka literatury popularnej, czyli Wioletta Piasecka. Co
prawda to tylko pięć książek, ale… Wymieniam: „Chata pod starym świerkiem”, „Zakochana
służąca”, „Szalone noce w Paryżu”, „Sekret bibliotekarki”. Mieszkająca na co
dzień w leśniczówce pod Fromborkiem pisarka ma też coś dla najmłodszych, czyli
wiersze „Krówka. Bajeczki z zagrody”. Karolina Wilchowska z podolsztyńskich
Dywit goni przywołane autorki. Nie bez sukcesu. Oto, co wyszło spod jej pracowitego
pióra: „Dom grzechu”, „Apartament grzechu”, „Cztery ściany grzechu”. Można
wyobrazić sobie całkiem długą listę miejsc grzechu, a zatem i nowe książki. Ale
autorka trzyma nas w napięciu i niepewności, bo kolejne tytuły to: „Hold my
hand” i „Toddler. Zacznijmy od nowa”. Teraz wymienię autorki/autorów, którzy
nie są tak ekspansywni, bo wydali raptem jeden, dwa tytuły. Iławianka Małgorzata
A. Jędrzejewska napisała „Szczęściarzy z wygranej”, a barczewianka Renata Kosin
„Gdzie święty traci głowę”. Katarzyna Michalak w ramach sagi mazurskiej opublikowała
„Trzy życzenia”. Agnieszka Olejnik jest autorką powieści „Odnajdę cię”, zaś elblążanka
Katarzyna Petersen napisała „Gmaszysko”. Inna elblążanka – Krystyna Przeradzka jest
autorką książki autobiograficznej pod intrygującym tytułem „Wszystko to, czego
nie mogłam powiedzieć za życia”. Olsztynianka Helena Piotrowska wydała powieść
„Książę i winogrono”. Kolejna olsztynianka, czyli Wioletta Sawicka wydała dwie
książki. Są nimi: „Niebo z naszych stron” i „Nasze drzewa są jeszcze młode”. Również
dwie książki opublikowała mieszkająca w Szczytnie Grażyna Mączkowska. Są nimi: „Tajemnice
różanego ogrodu” i „Szepty jeziora”. Na Mazurach toczy się akcja książki
Barbary Rybałtowskiej „Przypadek sprawił”. Również w tej części naszego kraju
umieściła fabułę książki „Historie do końca” Marlena Semczyszyn. Olecko to
również Mazury, a właśnie tutaj los zaprowadził bohaterów książki Małgorzaty
Sidz „Garbate lato”. Za to Małgorzata Starosta zaprasza czytelników na Warmię.
Warunkiem będzie sięgnięcie po jej „Znachorkę”. Joanna Wtulich przenosi
czytelników w czasie do Prus Wschodnich, wydała książkę „Narzeczona i hrabia”. „Bądź
przy mnie” to historyczna opowieść Bogny Ziembińskiej. Również Nina Zawadzka wędruje
po zakamarkach przeszłości w powieści „Ostatnie takie lato”. Nie inaczej będzie
w książce Elżbiety Zakrzewskiej „Bohaterowie wojennej codzienności”. Ale to nie
koniec książek z historią w tle. Marcin Adamkiewicz jest autorem „Klątwy
jeziora”. Anna Dziewit-Meller opublikowała powieść „Juno”, której akcja
rozgrywa się w fikcyjnej wsi Kujdyny na Mazurach. Są i pozycje w nurcie
fantasy. Anna Bengueddah opublikowała „Cienie przeszłości”. Tu ciekawostka. Na
portalu lubimyczytac.pl znaleźć można grubo ponad dwadzieścia(sic!) książek o
takim tytule. Przywołana wcześniej Mika Modrzyńska jest autorką powieści „Welesówna”.
Reportaż.
Niewiele ich wyszło. Przywołam trzy. Ostródzianka Anna Maziuk jest autorką
książki „Niedźwiedź szuka domu”. Bartosz Panek opublikował reportaż „Zboże
rosło jak las: pamięć o pegeerach” a Katarzyna Roman-Rawska „Zaśnięcie Anisy. Opowieść
o polskich starowierach”.
Gwoli
sprawiedliwości dodam, że w mijającym roku opublikowałem dramat zatytułowany
„Podbój”.
W
swoim podsumowaniu zrezygnowałem z wymieniania książek będących katalogami, księgami
pamiątkowymi, almanachami, biografiami, materiałami pokonferencyjnymi, powieściami
dla dzieci, komiksami, wspomnieniami, przewodnikami, fraszkami, monografiami, felietonami
i dziennikami.

Na
koniec, jak zawsze, zostawiłem to, co uważam za najciekawsze w mijającym roku. Wskazuję
na dwie książki, które pozornie różne, mają ze sobą wiele wspólnego. Obie
opisują relację z osobami najbliższymi. Urodzona w Lidzbarku Warmińskim Eliza
Kącka w powieści autobiograficznej „Wczoraj byłaś zła na zielono” odsłania
przed czytelnikiem relacje z córką. Olsztynianka i Warmiaczka Joanna
Wilengowska w książce „Król Warmii i Saturna” snuje opowieść, której głównym
bohaterem czyni swojego ojca. Obie książki są doskonale napisane, obie skrywają
wiele poziomów odczytania. U Elizy Kąckiej mamy zapis prywatności oraz odkrywania
bliskości w inności. U Joanny Wilengowskiej to przede wszystkim wsłuchiwanie
się w opowieści ojca, odkrywanie wcześniej wyciszonej przeszłości, wreszcie przybliżanie
czytelnikowi trudnej historii prywatnej i szerszej, w której znalazło się systemowe
usuwanie Warmiaków z przestrzeni publicznej. Oba tytuły do lektury, oba do smakowania.
Z
mojego wypisu można wysnuć wniosek, że na Warmii i Mazurach mijający rok
należał do kobiet. To one napisały najwięcej książek, a ich utwory należą
przede wszystkim do literatury popularnej. Za to największe wrażenie robią
zwykle, i tak jest w tym przypadku, te teksty, które przynależą do rejestrów
artystycznych. Można by też powiedzieć, że o ile literacka nadprodukcja zapewne
przekłada się na stan konta w banku, to w żadnym wypadku nie przetrwa próby
czasu. Pytanie do autorów pozostaje niezmienne od lat. Czy wolą teraz mieć, czy
jutro być?